sobota, 20 lutego 2016

Milion rzęs! - Mam i ja :)

 

Większość z nas marzy o pięknym uwodzicielskim spojrzeniu. Na półkach sklepowych jest mnóstwo maskar, które obiecują cudowne efekty, a później bywa różnie. Za to dzisiaj będę pisać o wyjątkowo dobrym tuszu jak i wyjątkowo drogim.:) VOLUME MILLION LASHES!  

Wizualnie tusz robi już bardzo dobre wrażenie, szczoteczka prezentuję się równie obiecująco i rzeczywiście daje rade. Bardzo fajnie wyłapuję pojedyńcze, nawet te mniejsze rzęsy przez co naprawdę daje super efekt gęstych rzęs. Na dodatek szczoteczka nie jest zbyt duża, więc mniejsze ryzyko niechcianego przybrudzenia powiek przy malowaniu. Jeśli chodzi o konsystencje nie jest za gęsta, ani za rzadka, dzięki czemu fajnie się nakłada i szczoteczka nie jest "obładowana" nadmiarem tuszu. Kolejny plus to trwałość, po całym dniu nie zauważyłam żeby się kruszył a tego bardzo nie lubię.... i jestem na to bardzo uczulona. Więc za to wielki LIKE! Finalnie rzęsy wyglądają na gęste i długie, a spojrzenie nabiera efektu wow.


Czego chcieć więcej? No może mniejszej ceny, bo jednak ok.50 zł. za tusz to lekka przesada jak dla mnie, ale przy dobrych promocjach na pewno będę na niego czyhać! Jak komuś cena nie przeszkadza to bardzo, bardzo polecam! :)
 




wtorek, 29 września 2015

Woda zdrowia doda! - Woda termalna URIAGE

   Czas ucieka jak szalony! Zaczynam pisać i jakoś nie umiem skończyć i tak czeka i czeka post z przepisem na naleśniki, ale dokończę go później!:P Boooo najpierw chce Wam napisać o moim hicie hitów w pielęgnacji twarzy. Był to mój debiut z tego typu kosmetykiem i się zakochałam od pierwszego użycia. WODA TERMALNA URIAGE to dzisiejsza gwiazda, a dlaczego? Przeczytajcie same! :)


   Jak już wcześniej wspominałam, moja cera bywa wybredna i czasem ciężko jej "dogodzić". Warunki pogodowe (i nie tylko) mają spory wpływ na jej stan, przez co miewam "napady" suchości skóry podrażnienia, których ukojenie wymaga odrobiny czasu, a ja nie lubię bardzo tego typy uciążliwości. Zaczęłam szukać dokładniejszych informacji i opinii na temat dostępnych wód termalnych. Oczywiście wysunęły się z czołówki La Roche Posay, Avene i Uriage. Zdecydowałam sie na LRP, ale jednak skusiła mnie promocja na Uriage z 20zł. na 15zł - los sam zadecydował!:D Zużyłam ją teraz,  po 4 miesiącach, z małymi przerwami na wodę z KIKO, która jak dla mnie nie sprawdziła się. Za to po URIAGE świetne uczucie ukojenia i nawilżenia, totalna ulga dla skóry!
 
   Zwykła- niezwykła woda, którą jak nazwał producent jest "wodą prawdziwie dobroczynną" jest dla mnie jest to idealnym określeniem. Stosuje ją przede wszystkim w okresach podrażnienia i suchości- kilka razy na dzień, w normalnej sytuacji co 2-3 dni. Można ją stosować w każdej chwili, nawet na makijaż, którego nie rozmazuje, nie powoduje lepkości czy błyszczenia. Rozpryskuje się w formie delikatnej mgiełki, która ekspresowo się wchłania i łagodzi. Dla mnie jest takim zastrzykiem witalności dla skóry, który mnie ratuje w kryzysowych i normalnych sytuacjach. Poranna aplikacja jest fajnie orzeźwiająca, z kolei wieczorna po całym dniu, na oczyszczoną twarz jest naprawdę przyjemna i odprężającą- nie wiem jak o wytłumaczyć, ale lubię to uczucie bardzo:P. 

Na koniec wrzucam Wam zdjęcie składu bo to właśnie on zapewnia, że ta woda naprawdę działa! Polecam wypróbujcie same, a ja jak szybciej muszę się zaopatrzyć w nową! :)

środa, 22 lipca 2015

GotuJEMY- Wrapy w wersji śniadaniowej i obiadowej! :)

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze mam problem z wymyśleniem co ugotować na obiad, czy co przygotować na śniadanie, a na dodatek żeby to było coś co zjem ze smakiem.:) Nieraz ratuje się pomysłami z internetu , lub kombinuję sama jak na przykład dzisiejszy bohater, wrap śniadaniowy, który był spontanicznym wymysłem. Tym razem jednak ja chcę dać pomysł na coś smacznego i być może zagości u Was któryś z wrapów. Nie są to skomplikowane przepisy i większość z Was pewnie jadła i może nawet przyrządzała, jeśli jednak nie to bardzo zachęcam!

 
I. WERSJA ŚNIADANIOWA
Jak już pisałam na Instagramie jest to dość duży wrapik, a na dodatek z bardzo bogatym wnętrzem, więc idealnie nadaje się na śniadanie dla dwóch osób. Składniki są bardzo proste, wszystko co macie w lodówce i lubicie, ja akurat miałam full wypas:P

Składniki:
- wrapy
- jajko
- troszkę cebulki
- pieczarki
- mix sałat
- pomidor, ogórek
- ser żółty
- szynka
- sosy według uznania

1. W pierwszej kolejności podsmażamy cebulkę i pieczarki.
2. Na czystą patelnie kładziemy wrapa zalewamy go równomiernie 1 roztrzepanym jajkiem i dorzucamy na górę podsmażone pieczarki.
3. Smażymy na małym ogniu, aż zetnie się jajko.
4. Gotowego wrapa przekładamy na talerz i smarujemy go naszymi sosami, następnie dajemy na niego sałatę pokrojoną szynkę, ser pomidor ogórki.
5. Zwijamy na pół i jemy!


II. WERSJA OBIADOWA

Tutaj już troszkę skład bardziej wymagający, ale za to efekt końcowy bardzo smaczny i syty. Bez porównania z wrapami z Mc'Donalds czy KFC:) Kurczaczka można także podać w panierce, jednak w samych przyprawach jest równie smaczny, a na dodatek mniej kaloryczny.

Składniki:
- wrapy
- pierś z kurczaka
- mix sałat
- pomidor
- żółty ser
- przyprawy
- sosy według uznania

1. Przyprawione piersi smażymy na patelni.
2. Kroimy ser oraz pomidora
3. Wrapka podsmażamy na patelni, by się zarumienił bądź nad samym palnikiem lekko przypalamy.
4. Tak przygotowanego wrapa smarujemy sosami, dajemy sałatę, kładziemy kawałek kurczaka, dokładamy ser i pomidora.
5. Zwijamy i wcinamy! :)

SMACZNEGO!!!

wtorek, 21 lipca 2015

Oliwkowa woda piękna doda??? Tonizująca mgiełka z wit. C Ziaja

    Halo, halo! Dzisiaj mam dla Was magiczną tonizującą mgiełkę od Ziaji! Kupiłam ją coś w okolicach lutego. Na samym początku zaintrygowała mnie jej nazwa, dosyć że tonizująca to na dodatek z wit.C. oraz esencją z liści zielonej oliwki Hmm... brzmi obiecująco. Żeby tego było mało można ją stosować, kiedy tylko chcemy, nawet na makijaż (sprawdzałam, nie rozmazuje).
Dużym plusem także było, że jest to kosmetyk w formie mgiełki, więc miła odmiana, że to nie kolejny krem.:P Stojąc przed półką z produktami Ziaji stwierdziłam : "To tylko 8 zł. Co mi tam!" (w połowie przypadków tak mówię, niezależnie od ceny haha)


      Pierwsze wrażenie było pozytywne, chociażby z wizualnej strony i ciekawej treści etykiety. Gdy zaczęłam jej używać przez pierwsze 2 tyg. średnio byłam zadowolona bo liczyłam, że zastąpi mi krem, ale niestety krem też musiałam używać, bo miałam zbyt suchą cerę. Mój entuzjazm lekko opadł, bo miałam nadzieje na większe nawilżenie. Po paru tygodniach nastąpił przełom, pogoda złagodniała robiło się cieplej i buzia nie była tak wrażliwa i wysuszona, a mgiełka spokojnie mogla mi zastąpić krem.

      Aktualnie jestem bardzo zadowolona, bo działa tak jak chciałam, buzia jest miękka, gładka po użyciu, a także daje wrażenie cery wypoczętej, świeżej, do tego wszystkiego ładnie pachnie.:) Przekonałam się, że jednak w zimowym okresie jest tylko dobrym uzupełnieniem mojej pielęgnacji twarzowej, a w letnim jest strzałem w 10! Używam jej codziennie czasem, nawet 2 razy w ciągu dnia i nawet połowy nie zużyłam, więc tu też wielki plus za wydajność.


     Przejdę jeszcze szybko do etykiety, która mówi Nam, że nasza mgiełka szybko nawilża skórę, oraz poprawia jej kondycje. I z tym się zgodzę, tylko jak mówiłam, z bardzo suchą skórą sobie niestety nie poradzi. Mam jeszcze taką mała teorie, ale nie wiem czy to tylko moje złudzenie, czy też fakt. Czasem wieczorem spryskuje sobie nią nogi i mam wrażenie, że moje małe pojedyncze pajączki bledną, czy to sprawka wit.C, która jest zalecana popękane naczynka??? Na koniec wrzucam Wam foto składu, same ocencie bogactwo mgiełki, a ja osobiście bardzo polecam! :)





wtorek, 9 czerwca 2015

Paznokciowe inspiracje cz.2

Nazbierało się kolejnych pomysłów na pazurki, więc czas na kolejną część "Paznokciowych inspiracji". (kliknij by przejść do cz.1) Jak już pisałam nie są to szaleństwa, ale zawsze jakieś odświeżenie jednokolorowych paznokci może jakieś połączenia wpadną komuś do gustu.:)
Fiolet - Barry M, GR Galaxy- żółty
GR -szary color expert,  Miedziany brokat- xxx
P2 Matte- różowy, GR Galaxy- czarny brokat
P2 Matte- czarny (kciuk i mały palec), GR- czarny brokat,  PUPA- beż
GR color expert- biały i biały, GR Galaxy żółty

GR color expert- szary, Barry M- zielony

Maybelline color show- brokatowy, GR- biały
GR- biały, Bebeauty- granat

GotuJEMY- Makaron z tuńczykiem

Haaloo! Dzisiaj najprostsze danie świata w najkrótszym poście. Bardzo lubię szybciutkie, smaczne przepisy, bo im mam mniej czasu tym mam większy smaczek na coś dobrego. Idealne na zabiegany dzień, gdy głód ściska, a mamy ochotę szybko zjeść coś ciepłego i oto wybawca! Makaron z tuńczykiem:P

Jedyne CO POTRZEBUJEMY:
- 1 puszka tuńczyka w oleju (taka mała jak na zdjęciu wystarczy dla 2 os.)

- makaron (rodzaj wedle  uznania)
- 1-2 ząbki czosnku
- 1 mała cebula
- oliwa z oliwek, sól, pieprz
 Dodatki:
- świeży koper,
- starty parmezan (do posypania na koniec jak ktoś lubi)
- łyżka śmietany, lub przecieru pomidorowego



SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
1) Gotujemy makaron zgodnie z informacją od producenta.
2) Następnie kroimy cebulkę w kostkę i rzucamy na rozgrzaną patelnie, dodajemy do tego pokrojony drobno czosnek.
3) W międzyczasie odcedzamy tuńczyka z oleju i później wrzucamy go na patelnie. Smażymy ok.7 min.
4) Do tuńczyka na patelnie wrzucamy posiekany koper, możemy także dodać łyżkę śmietany, albo przecieru pomidorowego (2-3 łyżki) w  zależności jaki smak chcemy uzyskać. Doprawiamy solą pieprzem wedle uznania, jeszcze chwilkę smażymy.
5) Podany makaron oraz tuńczyk na talerzu posypujemy koperkiem, a jak ktoś lubi także startym parmezanem.
Przepraszam za jakość zdjęć dość późno było wtedy i światło nie najlepsze. Na zdjęciu bez parmezanu i wersji ze śmietaną.
  SMACZNEGO!





niedziela, 24 maja 2015

Korygujący kolor puder matujący Catrice!

Witam! Odzyskałam swojego laptopa i mogę działać znowu, trochę to trwało, że aż nie umiałam się zdecydować o czym napisać po tej dłuższej przerwę. Postawiłam na mój hit kosmetyczny ostatnich miesięcy, który już zachwalałam w skrócie na Instagramie, teraz czas na konkrety.
Matujący puder Catrice używam już od ponad 3 miesięcy, zakupiłam go w Hebe, kosztował coś koło 16 zł.
Słyszałam wiele dobrego o pudrach tej firmy i miałam spory dylemat, który z nich wybrać. Wybrałam ten ponieważ skusił mnie mix odcieni jakie ma ten puder, a nie znalazły się one tam przez  przypadek, czy dla samego efektu wizualnego. Taka kombinacja jest przemyślana, ponieważ każdy odcień ma swoją misję:
- różowy odświeża zmęczoną cerę,
- fioletowy ożywia ziemistą cerę,
- zielony neutralizuje zaczerwienienia,
- beżowy ukrywa przebarwienia.
 I właśnie ta wielozadaniowość przekonała mnie żeby przetestować kolejny produkt od Catrice,  które jak do tej pory mnie jeszcze nie zawiodły. Spodobało mi się też, że nie musiałam wybierać odpowiedni dla mnie odcień, ponieważ puder jest uniwersalny i pasuje do każdej karnacji. Uwielbiam go za to!


Aktualny wygląd- najbardziej opakowanie pokazuję zużycie, niż sam puder.:D

Teraz chcę się odnieść do tego co obiecuje Nam producent:
"Ultra-delikatny, jedwabiście satynowy puder koryguje i wyrównuje niedoskonałości. Promienna, zdrowo wyglądająca cera z naturalnym matowym wyglądem..."

Jeśli chodzi o niedoskonałości to ich nie kryje, ale wiadomo są trochę mniej widoczne. Co do wyglądu skóry zgadzam się w 150%! Cera rzeczywiście wygląda zdrowo, promiennie i naturalnie. Jest lekki i niewidoczny na twarzy, ale efekt dajeeee :D i o to chyba chodzi każdej z Nas.
Kolejny plus za efekt matujący, utrzymuje się ok. 8h, w zależności co robimy itp. później mała poprawka i jak nówka.;) Mocną stroną jest także opakowanie, które jest porządne i ciężko sprawić żeby uległo zniszczeniu, szkoda tylko że nie ma lustereczka!:P No, ale cóż było by już za idealnie. Z tego co na razie mogę stwierdzić jest też bardzo wydajny dopiero po 2 miesiącach było widać jakieś zużycie i teraz po 3 też dużo go nie ubyło, a używam go prawie codziennie.
A na koniec najważniejsze, prawie zapomniałam! Nie zapycha skóry i nie zauważyłam żebym przez niego miała jakieś problemy z cerą, a zdarzało mi się tak z pudrami. No to teraz znacie już moją opinie, jak kogoś interesuje puder to bardzo polecam! Ja jestem zadowolona zresztą jak znaczna większość jego użytkowniczek. Miłego weekendu kochane! :)


piątek, 1 maja 2015

Ratunek w sprayu- suchy szampon Batiste!

Witam Was w w pierwszym dniu maja! Pogoda u mnie nie za ciekawa, mam nadzieje że nie będzie tak przez cały maj, bo ja chce słońce! Dużo słońca!:) Jakiś czas temu (3 miesiące dokładnie) mogłyście zobaczyć na Instagramie moje zakupy z cocolita.pl, gdzie zamówiłam między innymi suchy szampon BATISTE XXL VOLUME i to właśnie on jest gwiazdą tego posta.
Wcześniej pisałam już o suchym szamponie z Sayossa (kliknij tutaj) więc dzisiaj będę trochę je porównywać ze sobą.


   Firma Batiste oferuję Nam mnóstwo przeróżnych rodzai suchych szamponów, np. odpowiednie do koloru włosów, o różnych zapachach itd. Jest to wielkim plusem, bo możemy znaleźć odpowiedni dla Nas produkt. Mnie kusiły różne zapachy, ale jednak postawiłam na efekt objętości. Mam grube, długie włosy, więc w kryzysowych sytuacjach miałam nadzieje, że ten produkt również uniesie fryzurkę, w szczególności włosy z przodu, bo właśnie je pierwsze dopada kryzys :D


   Z zadowoleniem mogę powiedzieć, że ten produkt daje rade! Odświeża włosy, bardzo fajnie je unosi, dlatego uważam, że sprawdza w 100%. Jedyne co mnie w nim denerwuje to to, że pomimo że włosy wyglądają świeżej to w dotyku są twardsze (jak po lakierze), ale na etykiecie możemy przeczytać, że również usztywnia i utrwala fryzurę, czyli wszystko się zgadza. Stosuję go tylko w razie potrzeby, kiedy chcę żeby włosy wyglądały jak trzeba tu i teraz, myślę że przy tej konieczności nie jest to aż takie ważne. Plusem jest również, że nie zostawia śladów na ubraniach, włosach, ale tak jak i Sayoss "kurzy" nasze meble, dlatego polecam używać go w łazience. W porównaniu do Sayossa jest bardzo wydajny, mam dopiero końcówkę po tych ponad 3 miesiącach, a mają taką samą pojemność, przy czym Sayoss służył mi połowę krócej! O zapachu nie będę dużo mówić, bo jak komuś zależy to kupi sobie odpowiedni dla siebie, w tej wersji jest spoko, może lekko duszący, ale raczej nie wyczuwalny na włosach. Na koniec cena.: ok. 16zł. Na promocji można go dorwać taniej, czyli tak samo jak z Sayossem, no ale przy jego wydajności bardziej opłaca się Batista.

To by było na tyle, jeśli ktoś potrzebuje jeszcze informacje jak aplikować suchy szamapon znajdziecie, ją w tym poście o Sayossie. Ja zużyje mojego Batista do końca to zaraz kupię nowy, tylko się zastanawiam czy nie zaszaleć i nie kupić innego rodzaju, czy zostać przy tym już sprawdzonym.:P Jak polecacie jakiś piszcie koniecznie w komentarzach, a jaki w końcu kupię dowiedziecie się na pewno na moim Instagramie. Teraz życzę Wam miłego weekendu majowego, odpoczywajcie, bawcie się dobrze!:)  Ja miałam w planach grilla dzisiaj, ale jak już pisałam pogoda nie zachwyca. Na szczęście są jeszcze inne opcje!