środa, 25 marca 2015

SUPER NAWILŻENIE z produktami Nivea!

Cześć laseczki! Tym razem mam dla Was całą paczkę produktów nawilżających marki Nivea. Każdy z tych produktów, który widzicie na zdjęciu przypadł mi do gustu. Chce napisać w kilku zdaniach za co je lubię i jak się sprawdzają na mojej skórze. No właśnie jaka jest moja skóra??? W okresie zimowym na pewno wymaga szczególnej pielęgnacji i nawilżenia, za to latem już tylko lekkie nawilżenie i jest pięknie.:) Sądzę, że większość z Was ma podobnie, wiec post może być pomocny w ocenieniu czy warto zakupić któryś z tych produktów Nieva.

To zaczynamy od lewej strony gdzie mamy wygładzająco-odżywczy krem do rąk przeznaczony do suchej skóry. Posiada w swoim składzie olejek z orzeszków macadamia i witaminy, które świetnie wygładzają i nawilżają nasze dłonie. Pisałam już krótko o nim na Instagramie i teraz to powtórzę, 
super nawilża moje dłonie, a także stopy na bardzo długi czas, a na dodatek szybko się wchłania i nie klei rąk. No i co też bardzo ważne ładnie pachnie...:) Stanowczo jest to mój nr.1 i go nie zamienię na żaden inny!
Odżywczy krem nawilżający na dzień jest wzbogacony w witaminę E i Hydra IQ, oprócz tego zawiera także filtry UV, czyli ma to co w pielęgnacji skóry jest najważniejsze. Zapewnia głębokie i ekspresowe nawilżenie, nadaje się pod makijaż i za to wszystko go uwielbiam, ale to już też wiecie...:P Stawiam obok zdjęcie polskiego odpowiednika, który niedawno odnalazłam, jedyna różnica pomiędzy polską a angielską wersją  jest taka, że u nas znajdziemy go tylko w słoiczku, a nie w tubce.

Kremowy żel pod prysznic z olejkiem migdałowym, przyjemnie pieni się na skórze, ma ładny delikatny zapach typowy dla produktów Nivea. Skóra po użyciu jest gładka, ale szybko  potrzebuje jeszcze "wspomagacza" w formie balsamu, bo sam nie daje rady dobrze nawilżyć skóry, po za tym jest OK.
Odprężający balsam do ciała z masłem Shea przeznaczony jest do suchej skóry zapewnia szybkie nawilżenie, które utrzymuje się bardzo długo. Radzi sobie z naprawdę suchą skórą, daje wręcz uczucie ukojenia. W upalne dni raczej go nie używam, ponieważ czuć go na skórze, w chłodniejsze zaś jest idealny. Myślę że uratuje nie jedną skórę, jak dla mnie jest moim bohaterem.


Balsam do ciała pod prysznic jest szybkim i świetnym rozwiązaniem. Nie lubię się smarować balsamami, czekać na ich wchłoniecie itd... Odwalenie tej roboty pod prysznicem na mokrym ciele idzie raz dwa! Na zdjęciu widzicie tylko próbkę, bo teraz aktualnie używam Eveline, ma szerszą ofertę tego typu produktów i szczerze mam wrażenie, że lepiej się sprawdzają jeśli chodzi o nawilżenie. Jednak gdy moja skóra wymaga tej lżejszej wersji pielęgnacji jak najbardziej Nivea się sprawdza.

No i tak dotarłam do końca "nawilżającego" posta którego gwiazdą były produkty Nivea. Osobiście uważam, że są to produkty bardzo dobrej jakości w dobrej cenie i uwielbiam je za to. Jednak czasem, po dłuższym stosowaniu produktów tej marki potrzebuje nowego zapachu, pomimo że go lubię, to cały czas nie mogłabym go używać, ale zapach Nivea to jednak klasyk.:)


sobota, 21 marca 2015

Nie daj plamy! Porównnie blokerów (Ziaja&Antidral)


   Witam! Długo mnie nie było ale jestem!:D Jak mogłyście zauważyć na moim Instagramie mam za sobą sporo zakupów kosmetycznych, o których chce napisać, albo już napisałam. Każdy produkt potrzebuje czasu by wyrobić sobie o nim rzeczywistą opinie. Stwierdziłam, że nadszedł czas by napisać coś o regulatorach pocenia. Posiadam aktualnie dwa, pierwszy z nich zakupiłam ponad rok temu, jest to Antidral, a drugi całkiem niedawno i jest to bloker od Ziaji, którego przedstawiałam Wam już na Instagramie. 
Opakowanie Antidrala ma pojemność 50ml, a Ziaji 60ml.
    Na szczęście nie mam problemów z nadmiernym poceniem, jednak bardzo nie lubię sytuacji, gdy jest upał, czy mam do czynienia ze stresującą sytuacją i dokucza mi jakby nie było naturalne pocenie, ale nienawidzę uczucia mokrych pach. Dlatego szukałam odpowiedniego środka, który wyeliminuje lub ograniczy tą nasze ludzką przypadłość, która dotyka każdego z nas.



Antidral
Na pierwszy ogień idzie Antidral. Trafił on do mnie z polecenia koleżanek, w tym samy czasie wiele dobrego naczytałam się o blokerze Ziaji. Jednak skuszona opiniami mojego bliższego otoczenia kupiłam Antidrala, bo miałam wrażenie, że będzie on skuteczniejszy bo jest droższy. 
Produkt ten dostępny jest w aptekach, zapłaciłam za niego ok. 21zł. Jego zadaniem jest likwidacja lub łagodzenie nadmiernego pocenia, można go aplikować na dłonie, stopy oraz pachy. Stosuje się go na wybrane przez nas miejsce po uprzednim umyciu  i wysuszeniu skóry. Częstotliwość użytkowania zależy od potrzeb indywidualnych, jeśli trzeba to można codziennie, jednak zaleca się co 2 ,3 dni na noc. Nie wolno także aplikwac produktu na podrażniona skórę, np po depilacji. Niestety Antidral drażnił trochę moją skórę pod pachami i piekł zawsze, raz dało się wytrzymać, a raz nie. Była też taka sytuacja, że pożyczył go ode mnie mój chłopak, nie wytrzymał 5 min. poszedł go zmyć jak najszybciej i kazał mi to wyrzucić, bo tak go piekł.:D Kobiety to jednak twarde sztuki, wiec męczyłam się dla "piękna" i komfortu. Teraz pytanie, czy warte to było tej małej męki??? Myślałam że tak. Używałam go tylko w wyżej wymienionych sytuacjach, tak to unikałam go jak ognia, aż przestałam go używać. Leży sobie od października i raczej go już nie tknę, bo mam Ziajkę.:)  Miał jeszcze 2 minusy, po użyciu skóra była lepka, nawet jeśli zdawałoby się, że już wchłonął, a do tego ma zapach alkoholu...

Bloker od Ziaji
Po dłuższym czasie i lekkim jednak zawodzie Antidralem, zadecydowałam dać szanse Ziajce i żałuje że nie zrobiłam tego już wcześniej. Produkt ten dostępny jest w każdej drogerii, czy aptece, w ofercie Ziaji znajdziemy także wersje dla mężczyzn, na dodatek kosztuje kolo 7zł. Ma również za zadanie redukować nadmierne pocenie i zapewnić długotrwałe świeżości. Stosuje się go a początku przez 2-3 dni na noc, również na czystą, nie podrażniona skórę, później należy stosować go już tylko 1-2 razy w tygodniu. Pomimo, że mam go ponad miesiąc, jestem z niego bardzo zadowolona, działa delikatnie i skutecznie, nie eliminuje pocenia całkowicie, a tego nie chciałam, ale ogranicza je do stopnia w którym jest ono "znośne" i komfortowe. Na dodatek w przeciwieństwie do Antidrala nie jest lepki, fajnie się wchłania i delikatnie pachnie. Pomimo tak krótkiego czasu użytkowania, chciałam o nim już napisać, bo moja koleżanka ma go o wiele dłużej i się jej również bardzo dobrze sprawdza.

  Krótkie podsumowanie na koniec, po raz kolejny okazuje się że droższe nie znaczy lepsze. Czasem warto sprawdzić tańsze odpowiedniki, albo poczytać co w internecie "piszczy". Po takich doświadczeniach jak to, mam już nawyk sprawdzania opinii w internecie przed zakupem, choćby nawet szybko w telefonie stojąc przed danym produktem w sklepie.:)

piątek, 6 marca 2015

Liście Manuka – pasta oczyszczająca

Tubka 75 ml. kosztuje ok 8zł. Z tej serii
z ekstraktem z liści Manuka znajdziecie także
wiele innych produktów  np. żel
do mycia twarzy.
  Witam piękne Panie! Większa część z Nas marzy o pięknej i nieskazitelnej cerze i właśnie ja należę do tej grupy. Moja cera ma gorsze i lepsze dni, staram się wałczyć o to by tych lepszych było jak najwięcej. Zazdroszczę tym szczęściarą, które posiadają gładką i czyściutką cerę z natury, dlatego szukam złotego środka, który pomoże spełnić to marzenie. Co jakiś czas spotykam się z jakimiś „świetnymi „ żelami, peelingami , które niby są cudownym rozwiązaniem na tego typu problemy, a efekty są różne. Jednak dotarłam do super opinii na temat pasty głęboko oczyszczającej z liśćmi Manuka marki Ziaja i tak po raz kolejny zostałam skuszona wizją wymarzonej cery. 
   Teraz już dość moich rozmyślań, czas na konkrety, wiec przejdźmy do obietnic producenta. Na opakowaniu widzimy , że pasta służy do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom, ma także skutecznie redukować niedoskonałości oraz przywrócić naturalna równowagę i świeżość naszej skórze. Pasta w swoim składzie ma również substancje czynne: - ekstrakt z liści Manuka (działanie anty bakteryjne), - zielona glinka (ma właściwości ściągająco-normalizujące), - aktywa baza myjąca. 
  Cykłam Wam również zdjęcie z dokładniejszym działaniem, które obiecuje Nam producent , teraz szybciutko się do tego odniosę. Na pierwszym miejscu mamy „odblokowuje pory…” i z tym się zgodzę, takie efekt uzyskujemy już po pierwszym użyciu i za to duży plus, bo działa. Kolejna pozycja, „Ma delikatne właściwości ściągające i złuszczające”, oj niestety nie, bo delikatny to on nie jest. Po użyciu moja buzia była maksymalnie napięta i wysuszona , musiałam się ratować naprawdę dobrym kremem nawilżającym. Odnosząc się tak w skrócie do reszty odnośników, owszem zapobiega powstawaniu zaskórników, ale przez to „wysuszenie” mam wrażenie że jednak moja buzia reagowała pojedynczymi wysypami niedoskonałości. Chyba ta pasta jest dla mnie za mocna do częstego użytkowania. W związku z tym używam ją od czasy do czasu, najlepiej przed jakąś maseczka nawilżającą, wtedy mogę się cieszyć tym efektem oczyszczenia bez nadmiernego wysuszenia. 

 Konsystencja pasty jest gęsta i „szorstka” , ma biały kolor z ciemnymi drobinkami o przyjemnym jak dla mnie zapachu, chociaż pewnie nie wszystkim się podoba, jakoś z lekarzem mi się kojarzy .:P Ogólnie fajnie się rozprowadza, czuć dość intensywnie jak te drobinki oczyszczają skórę. Podsumowując , produkt ten nie jest jakiś super, ale też nie jest zły. Myślę że trzeba znaleźć na niego sposób odpowiedni dla naszej skóry i będzie można się cieszyć fajnym efektem. Na razie stosuje Effaclar od La Roche Posay , wiec odstawiłam wszystkie inne kremy i żele, ale za jakiś czas znowu włączę go do swojej pielęgnacji twarzy, a czy kupie ponownie nie wiem.;)